Oto cała historia:
- umówiłem się ponad miesiąc temu na termin u tunera w Katowicach, przez cały ten miesiąc wyobrażałem sobie jak to będzie, ten moment, przyspieszenie - frajda ...
Zbliżał się wielkimi krokami 12.06 a ja coraz bardziej podniecony
Tak więc dzisiaj zajeżdżam furaczem, wszystko pięknie, ładnie - bryka umyta po przeglądzie, ja cały w nerwach (bo już się doczekać nie mogę
).
Wjazd na hamownie, zapinanie pasów, auto idealnie ustawione, wentylatory śmigają, aż miło ... pierwszy, drugi pomiar - OK. Seria została zmierzona: wyszło 113KM, 288Nm. Miodzio... tłumaczę tunerowi czego bym oczekiwał po zmianie, przebieg momentu, power (ten horse
). Tuner, że nie ma problemu - dłubniemy
Rozkręcanie
UWAGA nadkola lewego, tak nie ściemniam, osobiście byłem zbulwersowany, że kompa umiejscowili dosłownie 15cm od zderzaka w plastikowej obudowie zewnętrznej. Ale cóż, nie takie rzeczy się zdarzają ... odkręcanie śrubeczek, napięcie rośnie ... i jest
KOMP wyciągnięty
ale zaraz ... co to ku$^* jest
Ja patrze na to coś, tuner też troszkę się zdziwił, że ja się zdziwiłem, ale co się okazuje ?? To żaden qźwa Delphi tylko jakiś
Siemens!. Przypatruję się temu wynalazkowi i tu ZONK - tak jak Delphi można rozkręcić, tak tego ni huhu. Trzeba wyginać obudowę
(... trochę przekleństw ...)
pytanie tunera:
no to co dłubiemy ? (uśmiech na twarzy szefa, a ja blady)
Ja dalej blady, przed oczami przetaczają mi się myśli o utracie gwarancji i podobnych problemach ... jak rozkręcisz sterownik Delphi, nic nie widać, a to ?!?! Tutaj nikt Ci nie uwierzy, że nie było ruszane bo widać jak skurczybyk
Telefon do żony: kochanie, jest taki i taki problem, ryzykujemy?
Żona spokojnie mi odpowiada, że przecież to może poczekać i takie tam...
Zrezygnowałem
Jestem zły, zawiedziony i jeszcze raz zły... the end.
Foczka rocznik 2005 (kupiona w grudniu), przejechane 20.000km, gwarancji jeszcze 1,5 roku, sterownik Siemens