Pomóżcie Panowie we wstępnej diagnozie.
Awaria wyglądała następująco. Wracałam autem z pracy. Zapaliła się kontrolka ładowania. Pogasiłem wszystko poza światłami. Droga trwała niestety około pół godziny, więc światła rozładowały oczywiście akumulator. Zdjąłem intercooler i sprawdziłem wizualnie
... Przewody z całą pewnością są ok. Nie są zaśniedziałe i są dobrze przykręcone. Pasek klinowy również. Naładowałem akumulator podłączyłem i sprawa wygląda tak: Po uruchomieniu silnika przez około minutę wszystko wydaje się być w porządku (nie ma żadnych kontrolek) następnie zapala się kontrolka ładowania. Poz zgaszeniu i ponownym odpaleniu sytuacja dokładnie się powtarza. Pierwsza myśl to regulator napięcia. I u pojawia się pytanie.. Czy jest sens zaczynać od regulatora, czy od razu szykować forsę na cały alternator??