Witam
Mam problem z moim FF MK1. Jakoś w połowie września jechałem autostradą (dosyć ostro [wielebny2] kiedy niespodziewanie auto zgasło.
Po kilku nieudanych próbach odpalenia, samochód pojechał na lawecie do znajomego mechanika.
Podpięcie pod komputer i szybka diagnoza: uszkodzony czujnik położenia wału. Czujnik wymieniony, samochód nadal nie pali.
Ponowne podpięcie pod kompa i nowe błędy: czujnik położenia wałka rozrządu oraz zbyt wysokie/niskie ciśnienie na wtryskach.
Po konsultacji z innym fachowcem wspólnie doszliśmy do wniosku, że może to świadczyć pośrednio o wysypanej pompie.
Zabrałem fokę na lawetę i zawiozłem do speca od pomp i wtrysków.
Facet wymontował w pierwszej kolejności wtryski i stwierdził, że są uszkodzone opyłkami, które wyrzygała z siebie pompa.
Suma sumaru: pompa i wtryski do regeneracji
Niestety po regeneracji, kalibracji pompy i wtrysków samochód nadal nie współpracuje. Pali na 2, czasami 3 gary, nierównomiernie. Bardzo duże wartości ciśnienia na wtryskach.
Kolejnym "podejrzanym" stał się czujnik ciśnienia na wtryskach (map sensor). Po wymianie zadowalających efektów nadal brak, wartości ciśnienia nieco niższe, lecz nadal zbyt wysokie względem nominalnych.
Podsumowując samochód stoi od ponad 6 tygodni i mimo wszelkich zabiegów nie chce współpracować. Ostatnio mechanik oznajmił, że prawdopodobną przyczyną awarii mógł być chip tunning, np. ustawienie w programie zbyt wysokiego ciśnienia na railu (wtryskach) w związku z czym musi załatwić nowy, "czysty" sterownik.
Zupełnie nie wiem co o tym wszystkim myśleć. Chip zrobiłem u człowieka, który cieszy się dobrą opinią na naszym forum i ma już bogate doświadczenie w czipowaniu foczek, więc nie chciałbym niesłusznie oczerniać.
Czy ktoś z was miał podobne problemy? Co jeszcze należało by sprawdzić?
Czy można w jakikolwiek sposób powiązać chip w tdci z taką akcją?
Z góry dzięki za rzeczowe odpowiedzi.