[FFI] rozrusznik zdechł?

[MarcinJ]

Cześć
Niestety 3 godzinki temu mój samochód sprawił mi bardzo niemiłą niespodziankę. Zgasł mi (przez przypadek na 2jce chciałem ruszać przy bardzo delikatnym gazie), i przy próbie zapalenia foczka niestety pokazała, że nie pójdzie na współpracę. Kontrolki ledwo się zapaliły, rozrusznik nic nie ruszył. W pierwszym momencie pomyślałem - akumulator. Poruszałem nieco kablami przy zaciskach, może zaśniedziały, ale dało to tylko tyle że wskazówki prędkościomerza i obotomierza wychyliły się maksymalnie, kontrolki żywszym światłem zaświeciły, ale nic nie zakręciło. Próba odpalenia poprzez kable z innego samochodu również nic nie dała. Słychać było tylko cykanie. Czy może to być sprawa jakiegoś bezpiecznika (książeczkę mam tylko w "drucie kolczastym" a tego niestety ani w ząb nie rozumiem)? Jaka inna ewentualność. Czy znacie może jakiegoś mechanika który w niedzielę mógłby pomóc w Pruszczu Gd, w Trójmieście. Samochodzik pod blok tylko odholowaliśmy i generalnie wyjątkowo pechowy tydzień.

[ Dodano: Wto 27 Lut, 2007 22:39 ]
28 wizyt i nikt nic nie mówi?
Winowajcą najwyraźniej był regulator napięcia. Następnego dnia podładowałem aku i "pożeracz kilometrów" zapalił od razu. W warsztacie okazało się, że ładowanie było przy napięciu 14,8V. Coś tłumaczyli, że wtedy akumulator nie działa jak powinien i mógł się rozładować mimo, że dzień wcześniej zrobiłem długą trasę, czyli czasu na ładowanie miał dość. Tylko to chyba nie tłumaczy niepowodzenia odpalenia z innego samochodu, no ale może kable były gówniane. Przy okazji poprosiłem o sprawdzenie świec żarowych bo dopiero po 3 razie w czasie tych -15 zapalił i wszystkie były spalone. Zapłaciłem jak za zboże za wszystko (717zł) i trwało aż 2 dni, liczyłem że może auto umyją a tutaj nic .