[MK1] Problem z ładowaniem

[Fazer]

Witam wszystkich forumowiczów

Od razu napisze ze dużo szukałem i czytałem na temat alternatora i nie tylko. Próbując swoich sił jako "mechanik amator" nie rozwiązałem istniejącego problemu sam. Dlatego zwracam się z prośbą do Was. Otóż problem ma się następująco:

Od kilkunastu dni mam problem z napięciem w foczce ... Początkowo jedynie przygasały delikatnie światła. Stwierdziłem, że to pewnie wina "Falujących obrotów" które też dokuczały foczce. Wymiana świec, kabli i silniczka krokowego pomogła na tą dolegliwość. Jednak w międzyczasie problem z przygasaniem świateł się pogorszył. Mimo, że falujące obroty odeszły w niepamięć to przygasanie się pogorszyło do tego stopnia, że potrafiły prawie całkiem zgasnąć. Dodatkowo pojawił się problem. Podczas jazdy dość często działo się tak, że jakby n na chwilę brakowało prądu. Wentylator od nawiewu się wyłączał na ułamek sekundy, później radio też się zaczęło "resetować" na chwile i dodatkowo zapałały się kontrolki na desce od ABS i czasem od ręcznego. Czytając różne tematy odnośnie podobnych objawów doszukałem się informacji, że może to być wina regulatora napięcia. Zamówiłem sobie te regulator ale przed wymianą jeszcze porobiłem pomiary napięcia. Prąd ładowania był ok 14,8V .. trochę moim zdaniem za dużo. Jednak zauważyłem coś jeszcze, podczas dodawania gazu następował nagły spadek napięcia aż do 8-9V. Czy takie zachowanie jest normalne? (ja jestem laikiem wiec się nie znam . W każdym razie dzisiaj wymieniłem regulator na nowy i okazało się, że ładowania praktycznie nie ma .. bo alternator podaje ok 12,2V ... po oględzinach zauważyłem, że w komutatorze od poprzednich szczotek wyrobiły się "bruzdy" i teraz nowe szczotki stykają się może 1/50 powierzchni z komutatorem. Pomyślałem, że zrobię tak, że delikatnie przytrę papierem ściernym, żeby większą powierzchnia zaczęły szybciej się stykać. Nie wiem czy dobry jest mój tok rozumowania.. ale już szczerze mówiąc nie miałem innych pomysłów . Po tej wymianie poskładałem wszystko do kupy i podpiąłem miernik w środku autka, żeby podczas jazdy na bieżąco śledzić napięcie. Po kilkudziesięciu minutach jazdy po mieście zauważyłem ze napięcie skoczyło do ok 12,5V (mimo, że występują bardzo duże wahania) a momentami napięcie skacze do "nawet" 13V. Proszę dajcie znać czy te szczotki się jeszcze "ułożą" i napięcie się unormuje czy jeszcze w czymś innym upatrywać przyczyny takiego stanu rzeczy?

Pozdrawiam wszystkich miłośników fok i sorry, że się tak rozpisałem ale tak ponoć mam

[dvl]

Wg mnie tak duże spadki napięcia mogą wskazywać na to, że gdzieś robi się zwarcie.

[MAcius]

a sprawdzałeś połączenie masy przy akumulatorze na nadkolu?

[Fazer]

masa sprawdzana .. pozostale kable tez sprawdzone ... dzisiaj dorwałem magika elektryka i zostawiłem mu alternator do zrobienia .. przy okazji powiedzial mi coś ciekawego w co jakos trudno mi uwierzyć. Otóż alternator (Magnetic marreli bo taki posiadam u siebie) ponoć nie będzie współpracował z żadnych nieorginalnym regulatorem ... ja myslalem że dostane orginalny bo o taki prosiłem ale ten magik powiedział że to podróba i to może być przyczyną. Na koniec pocieszył mnie ze 120 zł wyrzuciłem w błoto . tak swoją drogą taka cena może być za orginał ?

[axxxe]

Te bruzdy o ktorych mowisz to oryginalne prwadnice szczotek ,zakupiles podrobe z grubszymi szczotkami ktore nie mieszcza sie w prowadnice i z stad jest brak ladowania.Takie spadki napiecia zeczywiscie wskazuja na zwarcie w instalacji lub slizgajacy sie pasek wieloklinowy przez zle dzialajacy napinacz